Zaczyna się film. Vinci. A, to o tym obrazie. Dama z Łasiczką.
Pech chce, że akcję umieścili właśnie w Krakowie. Dlaczego połowa rzeczy zaczyna mi przypominać, że jesteś daleko?
Wiem dlaczego. Żebym nie zapomniał. To taka mini terapia szokowa dla mojej sklerozy. Jakoś muszę odbić piłeczkę, a że film się nawinął.
„Ten album jest o winie, nie o Wilnie”.
Jest tam jeszcze gość, który z nimi pracuje. Górnik.
Też ma problemy z pamięcią – nie pamięta twarzy. Hasło to bodajże Beckenbauer (o, hasło jest nawet w autokorekcie!).
Ja nie potrzebuję hasła.
26 lutego, 2012 at 23:53
jakimś dziwnym trafem zawsze jak był ten film miałam co innego do roboty. fajny?